Tym razem, tak jak obiecywałam, będzię mało
egzotycznie, ale mam nadzieję, że nie mniej interesująco. Chciałam Wam
opowiedzieć o krwawniku pospolitym. Krwawnik rośnie niemal wszędzie, czy
w górach, czy na nizinach. Dla jednych to ziele, dla innych roślina
lecznicza, o wyjątkowej mocy. Jej nazwa łacińska Achillea millefolium
nawiązuje do mitologicznego Achillesa, który ponoć leczył krwawnikem
własne rany. Dla mnie to zioło szczególne, o szerokim spektrum
działania.
Krwawnik to zioło dla kobiet. Łagodzi bóle menstruacyjne,
reguluje gospodarkę hormonalną w okresie menopauzy, działa
przeciwzapalnie.
Ale to nie jedyna zaleta krwawnika. Dzięki
zawartym substancjom goryczkowym wpływa regulująco na zaburzenia
trawienia, wzdęcia, nudności, stany skurczowe mięśni gładkich jelit i
dróg żółciowych. Krwawnik stosuje się także pomocniczo przy żylakach
odbytu. W formie ciepłych okładów działa również odtruwająco na
wątrobę...i to tylko niektóre z dobroczynnych właściwości Achillei...
A co do form stosowania – zwykły napar ziołowy może już zdziałać cuda 😊 – a konkretnie :
2 łyżeczki zioła (listki i kwiatki) zalewamy 250 ml gotującej się wody i
parzymy pod przykryciem ok. 10 min. 3 filiżanki na dzień są absolutnie
wystarczające, a cała kuracja nie powinna trwać dłużej niż 2 miesiące.
Natomiast dla tych którzy nie lubią herbat proponuję nalewkę ziołową 😉:
Świeżo zebrane zioło lekko rozdrabniamy i umieszczamy w słoiku w
proporcji 1/3 i zalewamy 40% alkoholem aż po brzeg. Zakręcamy słoik i
odstawiamy w zacienione, ciepłe miejsce na 4-6 tygodni. Po tym czasie
odcedzamy naszą nalewkę i przelewamy do butelki z dozownikiem na krople.
Stosujemy 2 -3 razy dziennie po 10-15 kropli (rozpuszczone w
niewielkiej ilości wody).
Komentarze
Prześlij komentarz