Przejdź do głównej zawartości

Posty

Kiedy brakuje nam goryczy...

 O goryczce, jako składowej wielu ziół, tak niezbędnej dla prawidłowego funkcjonowania naszego układu trawiennego miałam napisać wraz z pierwszym mniszkiem lekarskim w tym roku - w zgodzie z rytmem natury. Ale ponieważ w ostatnim czasie sporo osób pytało mnie, jak wzmocnić i oczyścić wątrobę, jak się wspomagać ziołowo przy problemach z woreczkiem żółciowym itp. postanowiłam napisać ten post, nie czekając, aż biel za oknem zastąpi soczysta zieleń... Pisząc o problemach układu trawiennego nie sposób pominąć kwestii spożywania substancji goryczkowych. Tak, tak - jeli chcesz zadbać o zdrowie twojej wątroby, woreczka żółciowego, jelita, musisz pamiętać o odrobinie goryczy każdego dnia 😉. Niemieckie przysłowie mówi "Was bitter im Mund, ist dem Magen gesund" czyli, co gorzkie w ustach, to zdrowe dla żołądka...a konkretnie : kiedy nasze kubki smakowe zostają skonfrontowane z gorzkim, cierpkim smakiem dochodzi do stymulacji wegetatywnego systemu nerwowego, co w konsekwencji prowadzi

Gemmomacerat z czarnej porzeczki a silny układ odpornościowy

Witam serdecznie w to sobotnie popołudnie. Miało być już wiosennie i miał być inny temat dzisiejszego wpisu na blogu, ale...piszę zgodnie z rytmem natury, o tych roślinach, ziołach, które akurat się pojawiają. A ponieważ zima wróciła z wiekszą mocą, niż można by się spodziewać i śnieg zakrył skutecznie wszystko wokół, nie pozostało mi nic innego, jak rozejrzeć się nieco wyżej, niż poziom własnych stóp. I po raz kolejny przekonałam się, że Matka Natura ma coś dla mnie ; i to cakiem niedaleko, w moim własnym ogródku. Okazało się, że pączki na krzewach czarnej porzeczki znajdują się w idealnym stadium, żeby przygotować z nich gemmomacerat. O tym, że siła ukryta w małym pączku jest ogromna, pisałam już przy okazji gemmomaceratu z leszczyny oraz w tekscie ogólnym o gemmoterapii . Ale skoro "nadarzyła mi się" czarna porzeczka, to nie sposób nie wspomnieć o jej wyjątkowych właściwościach w kontekscie gemmoterapii, i nie tylko...Krzew czarnej porzeczki ma więcej do zaoferowania, niż

Klucz do zdrowia ukryty w pierwiosnku...

 Dziś ostatnia sobota lutego. Trochę deszczowa,ale wyjątkowo ciepła, jak na tę porę roku. Za oknem leżą już tylko resztki śniegu i nawet starzy górale z okolicy mówią, że już raczej wielkiego śniegu nie będzie. I chyba mają rację, bo pierwsze pierwiosnki pojawiły się w okolicy - pierwsze, zwiastujące nadejście wiosny 😊. Mam do nich szczególne przywiązanie z kilku względów. Zawsze przypominają mi pierwszą wiosnę, przed laty, w nowym domu. Zanim zdążyliśmy przewieźć wszystkie meble i ogarnąć dom po przeprowadzce, cały ogród tonął w pierwiosnkach. Pierwiosnki rosną dziko w moim ogrodzie i nie dość, że pięknie wygladają, to jeszcze mają wyjątkowe właściwości lecznicze. I to jest właśnie drugi powód, dla którego już z utęsknieniem wypatruję pierwszych pierwiosnków. Fakt, że pierwiosnek lekarski Primula officinalis, a konkretnie napar, zarówno z korzenia, jak i całej naziemnej części rośliny, jest świetnym lekarstwem na przeziębienie, jest raczej powszechnie znany. Natomiast, że jest to tzw

Oxymel 4 złodziei - przepis na...:)

 Historia rzezimieszków grasujących w południowej Francji w 1720 roku wróciła na salony wraz z wybuchem pandemii Covid 19. Dlaczego? bo tak jak wtedy, w czasie zarazy, tak i dziś, ludzie szukają sposobów na wzmocnienie odporności, aby skutecznie walczyć z wirusem... Ale co do samej opowieści...słów parę... W czasie wybuchu epidemii dżumy we Francji w XVIII w. mieszkańcy zamykali się w domach w obawie przed chorobą i śmiercią. Tylko czterej rozbójnicy grasowali w tym czasie z powodzeniem po okolicy, plądrując opustoszałe domy ofiar zarazy, bez obawy o własne zdrowie i życie. Kiedy wreszcie udało się ich schwytać, władze zaproponowały im złagodzenie kary, w zamian za wyjawienie sekretu na utrzymanie dobrego zdrowia. Okazała się nim być mikstura ziołowa, macerat octowy, którą rozbójnicy nacierali dłonie, stopy i twarz. Oryginalny przepis nie zachował się do naszych czasów, ale ziołowa mieszanka, która zadziałała cudotwórczo, w formie olejku, octu czy oxymelu, odtwarzana jest na wiele spos

Leszczyna pospolita...na zdrowie..także zimą...

Leszczyna pospolita to stary krzew, rosnący dziko w całej Europie. Łatwo ją spotkać na skraju lasu. Jest ona także ozdobą niejednego ogródka i sadu. Dawniej wierzono, że zasadzona przed domem, chroni ludzi przed piorunami. Z jej giętkich gałązek robiono różdżki, służące osobom posiadającym zdolności radiestezyjne do szukania podziemnych źródeł wody. Liście i kora leszczyny działają przeciwzapalnie i ściągająco. Wszyscy też chyba znają i cenią smaczne i zdrowe orzechy laskowe, ale nie o nich chciałam dziś pisać. Do zbioru orzechów pozostało nam jeszcze sporo czasu, a póki co warto przyjrzeć się z bliska kwitnącym już teraz, mimo śniegu i mrozu, baziom leszczyny.  To właśnie suszone kotki leszczyny są dobrym środkiem na przeziębienie. Herbata z nich działa napotnie i moczopędnie, ułatwia pozbyć się toksyn z organizmu. Warto taką herbatę wzbogacić o kwiaty dzikiego bzu i lipy, by potroić jej skuteczność. Inna formą leczniczą, w której leszczyna o tej porze roku świetnie się sprawdza, jest

Nagietek, szałwia i arnika - dobre na ból...także po utracie zęba...

 Dziś kilka słów na temat może mało przyjemny, ale jakże życiowy 😏...czyli zioła kontra rwanie zęba...Dlaczego o tym piszę? - bo sama miałam ostatnio (nie)przyjemność udania się do dentysty w celu resekcji mojej 8, czyli zęba mądrości. Dzięki Bogu mój stomatolog jest świetnym fachowcem i zabieg przeprowadził po mistrzowsku. Mimo to sprawa nie zakończyła się wraz z usunięciem. Jest rana, która musi się dobrze wygoić. To, że nie powinno się pić kawy, palić papierosów czy unikać gorących i ostrych potraw jest powszechnie wiadome. Wbrew pozorom jednak można zrobić coś więcej, aby przyśpieszyć proces regeneracyjny, także w jamie ustnej...I znów pojawia się pole do popisu dla ziół...Jednym z moich ulubionych i naprawdę świetnie działających jest nagietek lekarski. Zawsze mam go w ogródku, bo nie dość, że jest łatwy w uprawie i pięknie wygląda, to na dodatek kwiat nagietka ma wiele właściwości leczniczych. W tym wypadku interesuje nas przede wszystkim to, że jest lekiem nr 1 na wszelkie rany

Gemmoterapia czyli klejnot ukryty w pączku roślinnym...

 Za oknem leży śnieg i do wiosny jeszcze daleko, ale pierwsze pączki pojawią się już niedługo. W zależności od klimatu, pierwsze z nich dobrze widoczne są już w połowie lutego. Właśnie wtedy zaczyna się czas gemmomaceratów - czyli czego?😏... Gemmoterapia to dział ziołolecznictwa wykorzystujący pąki roślin, czyli młode zawiązki pędów, liści czy kwiatów drzew i krzewów w celach leczniczych. Z metody tej korzystała już w średniowieczu święta Hildegarda z Bingen, a później Paracelsus, choć za ojca gemmoterapii współczesnej uznaje się belgijskiego lekarza Henry'ego Pol'a, który po raz pierwszy w latach 50-tych zastosował tę formę fitoterapii. Od kilku lat gemmoterapia przeżywa swój renesans i zdobywa coraz większe grono zwolenników.  Gemma, łacińskie określenie pączka roślinnego, oznacza też klejnot, drogocenny kamień i tym właśnie jest w ziołolecznictwie.  To właśnie w małym, zamkniętym pączku drzemie ogromna siła życiowa całego drzewa, krzewu. W  embrionalnej tkance pączków zawar

Masz pytanie?