Przejdź do głównej zawartości

Posty

Klucz do zdrowia ukryty w pierwiosnku...

 Dziś ostatnia sobota lutego. Trochę deszczowa,ale wyjątkowo ciepła, jak na tę porę roku. Za oknem leżą już tylko resztki śniegu i nawet starzy górale z okolicy mówią, że już raczej wielkiego śniegu nie będzie. I chyba mają rację, bo pierwsze pierwiosnki pojawiły się w okolicy - pierwsze, zwiastujące nadejście wiosny 😊. Mam do nich szczególne przywiązanie z kilku względów. Zawsze przypominają mi pierwszą wiosnę, przed laty, w nowym domu. Zanim zdążyliśmy przewieźć wszystkie meble i ogarnąć dom po przeprowadzce, cały ogród tonął w pierwiosnkach. Pierwiosnki rosną dziko w moim ogrodzie i nie dość, że pięknie wygladają, to jeszcze mają wyjątkowe właściwości lecznicze. I to jest właśnie drugi powód, dla którego już z utęsknieniem wypatruję pierwszych pierwiosnków. Fakt, że pierwiosnek lekarski Primula officinalis, a konkretnie napar, zarówno z korzenia, jak i całej naziemnej części rośliny, jest świetnym lekarstwem na przeziębienie, jest raczej powszechnie znany. Natomiast, że jest to tzw

Oxymel 4 złodziei - przepis na...:)

 Historia rzezimieszków grasujących w południowej Francji w 1720 roku wróciła na salony wraz z wybuchem pandemii Covid 19. Dlaczego? bo tak jak wtedy, w czasie zarazy, tak i dziś, ludzie szukają sposobów na wzmocnienie odporności, aby skutecznie walczyć z wirusem... Ale co do samej opowieści...słów parę... W czasie wybuchu epidemii dżumy we Francji w XVIII w. mieszkańcy zamykali się w domach w obawie przed chorobą i śmiercią. Tylko czterej rozbójnicy grasowali w tym czasie z powodzeniem po okolicy, plądrując opustoszałe domy ofiar zarazy, bez obawy o własne zdrowie i życie. Kiedy wreszcie udało się ich schwytać, władze zaproponowały im złagodzenie kary, w zamian za wyjawienie sekretu na utrzymanie dobrego zdrowia. Okazała się nim być mikstura ziołowa, macerat octowy, którą rozbójnicy nacierali dłonie, stopy i twarz. Oryginalny przepis nie zachował się do naszych czasów, ale ziołowa mieszanka, która zadziałała cudotwórczo, w formie olejku, octu czy oxymelu, odtwarzana jest na wiele spos

Leszczyna pospolita...na zdrowie..także zimą...

Leszczyna pospolita to stary krzew, rosnący dziko w całej Europie. Łatwo ją spotkać na skraju lasu. Jest ona także ozdobą niejednego ogródka i sadu. Dawniej wierzono, że zasadzona przed domem, chroni ludzi przed piorunami. Z jej giętkich gałązek robiono różdżki, służące osobom posiadającym zdolności radiestezyjne do szukania podziemnych źródeł wody. Liście i kora leszczyny działają przeciwzapalnie i ściągająco. Wszyscy też chyba znają i cenią smaczne i zdrowe orzechy laskowe, ale nie o nich chciałam dziś pisać. Do zbioru orzechów pozostało nam jeszcze sporo czasu, a póki co warto przyjrzeć się z bliska kwitnącym już teraz, mimo śniegu i mrozu, baziom leszczyny.  To właśnie suszone kotki leszczyny są dobrym środkiem na przeziębienie. Herbata z nich działa napotnie i moczopędnie, ułatwia pozbyć się toksyn z organizmu. Warto taką herbatę wzbogacić o kwiaty dzikiego bzu i lipy, by potroić jej skuteczność. Inna formą leczniczą, w której leszczyna o tej porze roku świetnie się sprawdza, jest

Nagietek, szałwia i arnika - dobre na ból...także po utracie zęba...

 Dziś kilka słów na temat może mało przyjemny, ale jakże życiowy 😏...czyli zioła kontra rwanie zęba...Dlaczego o tym piszę? - bo sama miałam ostatnio (nie)przyjemność udania się do dentysty w celu resekcji mojej 8, czyli zęba mądrości. Dzięki Bogu mój stomatolog jest świetnym fachowcem i zabieg przeprowadził po mistrzowsku. Mimo to sprawa nie zakończyła się wraz z usunięciem. Jest rana, która musi się dobrze wygoić. To, że nie powinno się pić kawy, palić papierosów czy unikać gorących i ostrych potraw jest powszechnie wiadome. Wbrew pozorom jednak można zrobić coś więcej, aby przyśpieszyć proces regeneracyjny, także w jamie ustnej...I znów pojawia się pole do popisu dla ziół...Jednym z moich ulubionych i naprawdę świetnie działających jest nagietek lekarski. Zawsze mam go w ogródku, bo nie dość, że jest łatwy w uprawie i pięknie wygląda, to na dodatek kwiat nagietka ma wiele właściwości leczniczych. W tym wypadku interesuje nas przede wszystkim to, że jest lekiem nr 1 na wszelkie rany

Gemmoterapia czyli klejnot ukryty w pączku roślinnym...

 Za oknem leży śnieg i do wiosny jeszcze daleko, ale pierwsze pączki pojawią się już niedługo. W zależności od klimatu, pierwsze z nich dobrze widoczne są już w połowie lutego. Właśnie wtedy zaczyna się czas gemmomaceratów - czyli czego?😏... Gemmoterapia to dział ziołolecznictwa wykorzystujący pąki roślin, czyli młode zawiązki pędów, liści czy kwiatów drzew i krzewów w celach leczniczych. Z metody tej korzystała już w średniowieczu święta Hildegarda z Bingen, a później Paracelsus, choć za ojca gemmoterapii współczesnej uznaje się belgijskiego lekarza Henry'ego Pol'a, który po raz pierwszy w latach 50-tych zastosował tę formę fitoterapii. Od kilku lat gemmoterapia przeżywa swój renesans i zdobywa coraz większe grono zwolenników.  Gemma, łacińskie określenie pączka roślinnego, oznacza też klejnot, drogocenny kamień i tym właśnie jest w ziołolecznictwie.  To właśnie w małym, zamkniętym pączku drzemie ogromna siła życiowa całego drzewa, krzewu. W  embrionalnej tkance pączków zawar

Zioła szwedzkie - dobre na wszystko...

 Zioła szwedzkie to tradycyjna mieszanka 11 ziół, z których przygotowuje się nalewkę leczniczą na bazie alkoholu. Ich główną propagatorką w okresie powojennym stała się austriacka zielarka Maria Treben. To dzięki jej działaniom dawno zapomniana receptura wróciła na salony, zyskując miano czarodziejskiego elixiru na wszelkie dolegliwości. Sama idea stworzenia panaceum czyli uniwersalnego środka na wszystkie choroby i bolączki jest oczywiście o wiele starsza. W czasach cesarza rzymskiego Nerona powstała receptura teriaku, specjalnej mieszanki pochodzenia roślinnego, zwierzęcego i mineralnego, która miała zapewnić zdrowie i długie życie. Mikstura zawierała ok. 90 składników, w tym nawet sproszkowane żmije, którym przypisywano moc odtruwającą i oczyszczającą ludzki organizm. Mimo, że pojawiało się wiele głosów krytycznych, co do skuteczności teriaku, lek cieszył się popularnością jeszcze w czasach nowożytnych. W Polsce nazywano go driakwią. Ale wracając do ziół szwedzkich - nie do końca wi

Shinrin-yoku czyli leśne kąpiele...

 Witam serdecznie w Nowym Roku! W natłoku zajęć ostatniego czasu, bieganiny za 1000 spraw życia codziennego nie zdążyłam przez dłuższy czas nic napisać. Wszyscy znamy to uczucie nieubłaganie płynącego czasu. Do tego stres związany z pandemią...nieobcy nikomu z nas...A´ propos stresu - czasem jest nam potrzebny, wpływa mobilizująco, dodaje sił, o których istnieniu nie mieliśmy nawet pojęcia. Jest jednak i inny rodzaj stresu, ten długotrwały, trzymający nasz układ immunologiczny w stanie ciągłej gotowości, złodziej dobrego snu, wróg naszego stanu zdrowotnego. Wszyscy to wiemy, a mimo to proste rady z rodzaju - "nie przejmuj się, nie stresuj" nie tak łatwo wcielić w życie. Za to wybrać się na spacer do lasu - i owszem 😊. Dlaczego o tym piszę? bo tzw. kąpiele leśne, czyli świadome przebywanie w lesie, zanurzenie się w jego głębię, wpływa pozytywnie na nasz układ odpornościowy, wzmacnia go. Przebywanie na łonie natury, zwłaszcza w lesie, poprawia znacznie stan zdrowia rekonwalesc

Masz pytanie?